Pamiętniki Nutka 004

308Po powrocie Pańcia zabrała się za sprzątanie.My z Monusią pognaliśmy do kuchni. Stół pod oknem osiągnęliśmy w błyskawicznym tempie razem z dywanikiem,krzesłem i miską na wodę.Woda nie zdążyła ,została w przedpokoju.

Bardzo lubię kuchnię.Na półeczce stała kolekcja wazoników. Co dzień strącałem jeden. Od wczoraj mam ją całą dla siebie.To świetny punkt obserwacyjny podczas gotowania obiadków. Już wiem,że nie należy skakać na stolnicę z mąką.Strasznie potem kręci w nosie.Za to piruet z pierogiem jest dozwolony,ba wywołuje entuzjazm.

Nocą gdy powieje wiatr od parku,budzi się we mnie nocny łowca. Poprzedniej nocy zniszczyłem zielonego potwora wijącego się po ścianie.Przerobiłem na confetti kilka fotografii.Wydobycie ich z ramek,wcale nie było łatwe.Pomogło zrzucenie wszystkich na podłogę.

Dziś obudziłem się po zachodzie słońca i stwierdziłem ,że moje zabawki znikły jak za dotknięciem różdżki czarodziejskiej.

Wdrapałem się więc na karnisz i czołgałem się pod sufitem.Gdy mi się znudziło,postanowiłem zeskoczyć,ale nie bardzo mi to wychodziło.Zacząłem wołać o pomoc.Wrzeszczałem tak długo,aż Monusia wyciągnęła Pańcię z łóżka i przyprowadziła ją do mnie.Ta przystawiła stół do okna i zaczęła mnie ściągać.Ponieważ oboje nie mieliśmy w tym wprawy,a ja mocno się trzymałem,trochę to trwało.Finał jednak był optymistyczny. Zdjęła mnie razem z karniszem,firanką , zasłoną i kilkoma doniczkami. Co było potem nie pamiętam,bo zasnąłem