Tygrysia w realu 16

Zaczarowane złote jezioro. Mam takie na własność. A raczej nie ja a para łabędzi,która najwyraźniej zamierza tu pozostać na dłużej.Nie okazują niechęci,jak tamte ,które chciałam sfilmować na innym stawie.Może to te same ,które były tu w poprzednich latach.Czyszczą piórka i pływają majestatycznie  w płynnym złocie.Kaczki jak zwykle zwiały na mój widok,łabędzie zaś wdzięczą się do fotografii.Zastanawiam się czy one nas poznają? To nie parkowe ozdoby,to dzikie łabądy,potrafią pogonić intruza.Te które odchowają młode na naszym stawku nigdy się nie złoszczą,gdy widzą mnie w pobliżu. Kiedyś wracaliśmy z Nutkiem z lasu i wpadliśmy na łabędzią rodzinkę buszującą tuż przy brzegu.Nie było paniki.Jeden duży spokojnie odpłyną prowadząc maluszki,drugi płynął z tyłu najwyraźniej pilnując stadka.Podobno wychowaniem łabędziątek zajmuje się mama a,tata pełni rolę obronną. Wszystko na to wskazywało.

Tygrysia w realu 15

Wczesną wiosną po okolicznych stawach pływają łabędzie. Wpadają też do naszego sadu,by skorzystać z wodnej restauracji. Czasem znikną i nie pojawią się więcej,ale bywa i tak,że zostaną i zrobią sobie gniazdo.Podziwiamy je z daleka,żeby nie zniechęcić,.Z pewnościa nie lubią natrętów.Pierwszy raz widziałam maluchy razem z Nutkiem. Chodziliśmy wtedy na spacery razem z psem i dwoma kotami.Któregoś dnia  po wykoszeniu części sadu ukazało się nam gniazdo z maluchami.Rodzice nie wykazywali zaniepokojenia. To my nie wiedzieliśmy o ich istnieniu. Dla nich nasza obecność nie była zaskoczeniem.Przyzwyczaiły się do warkotu piły i wykaszarki. Teraz z daleka obserwujemy pływające po stawie ptaszyska z nadzieją,że zechcą znowu  u nas zamieszkać.

Tygrysia w realu 14

Nagie gałęzie,poszarzałe trawy,drzewa jak omszałe słupy i nagle słońce. To pierwsze wiosenne słońce jest jeszcze nisko i daje niesamowite efekty świetlne zarówno w lesie jak i na łąkach.Złapać wtedy w obiektyw zdziwioną sarnę,albo porozmawiać z koziołkiem na łące,to dodatkowa atrakcja.Koziołek stwierdziwszy,że żadna ze mnie sarna oddala się z wdziękiem,błyszcząc w słońcu. Całkiem obce żurawie nie doceniają faktu,że zostaną gwiazdami. Tylko koty szaleją w liściach.Takie wiosenne spacery na zawsze pozostaną w mojej pamięci związane z Meosiem.Był z nami zawsze i wszędzie i nie straszne mu były odległości.Drugim wiernym kompanem by Szary.

Tygrysia w realu 10

Łabędzie to ptaki o wyjątkowej urodzie. Są rewelacyjne zarówno na wodzie jak w locie. Od dawna usiłuję nagrać je na niebie. Lecące łabędzie wydają charakterystyczny dżwięk,słyszany z daleka. Ale wcale nie jest łatwo upolować je w locie. Zawsze coś  je zasłoni ,albo zmienią kierunek .Widowiskowy mają sposób startowania . Zawsze z wody. Ktregoś dnia para wylądowała na stawku. Wiadomo było,że nie zamierzają tu zostać na stałe,bo na brzegu warunków na gniazdo nie było.Za to ja miałbym idealne warunki do sfilmowania całego startu. Stawek długi wąski,widać będzie świetnie. Zaparłam się i stałam. Gdy próbowałam podejść bliżej zostałam osyczana. Cofnęłam się o krok i to wystarczyło. Spędziliśmy ze sobą miłe popołudnie. Odeszłam na chwilę,a gdy wóciłam nie było po  nich nawet śladu. Pozostały jednak piękne ujęcia.

 

Tygrysia w realu 9

Nad wodą jest coraz większy ruch. Wszędzie szaleją kaczki. Krzyżówki to podobno pospolite ptaki. Może i tak,ale urodę mają niepospolitą. Są płochliwe i nie jest je łatwo złapać w obiektyw.Kaczuszki są łatwiejsze w obserwacji ,gdy są w amoku walcząc o wybrankę czy miejsce. Ale wiele razy wystartowały mi sprzed nosa,bo nie zauważyłam,że są tak blisko.Podkradałam się po łące do sarny,gdy nagle rozlegał się furgot. Trzeba mieć oczy wokół głowy,żeby czegoś nie przegapić.

Tygrysia w realu 8

Poszliśmy nad jezioro sądząc że uda nam się złapać w obiektyw jakiś wiosenny ruch.Panowała tam jednak cisza,tylko zachodzące słońce pokolorowało ciekawie zarośla i sitowie.Wracaliśmy lekko zawiedzeni,gdy nad naszymi głowami zaszeleściły łabędzie skrzydła.Zobaczyliśmy lądującą na stawie parę łabędzi. Brzegi stawu pokrywał lód.Jeden z ptaków wpadł w lodową breję i z dużym trudem wydostawał się z niej.Cierpliwie wędrował w kierunku pływającego towarzysza.Obserwowaliśmy pływającą w złotych blaskach parę z nadzieją,że pozostana tu na lato.Zrobią sobie w zaroślach gniazdo i będziemy mogli obserwować brzydkie kacżątka jak w ubiegłych latach.

Tygrysia w realu 7

Para żurawi całe dnie łazi po okolicznych łąkach i okrzykuje swoje włości. Włóczyliśmy się po okolicy tak długo,aż płochliwe ptaki uznały nas za nieszkodliwych sasiadów.Może sądzą,że jesteśmy jakąś nieudaną parą żurawi.W każdym razie od pewnego czasu nie podrywają się do lotu ,gdy nas widzą. Obce starują do lotu natychmiast ,gdy tylko nas dostrzegą. Dlatego zaobserwowanie „dzikusków” daje sporą frajdę.

Któregoś dnia para spacerowała sobie spokojnie,gdy tuż obok wylądawała grupa przelatujących ptaków. Pogadały ze sobą i żurawie goście spokojnie się posilały a tubylcy stali jak na warcie. Nie złościły się ,pogadywały ze sobą.Po dłuższej chwili wędrowcy zaczęli opuszczać łąkę,pozostając cały czas pod baczną obserwacją.Para stała jak dwie figurki z porcelany.Dopiero gdy obce zaczęły startować para ogłosiła całemu światu:”to nasza ziemia”.