Łabędzie szaleją

Na jeziorze jeszcze lód ,zniknęła nasza para z młodymi. Jednak od rana słychać hałas. Na lodzie siedzą łabędzie. Nieliczne latają nad zamarzniętą taflą. Dzikie okrzyki jakie wydają różnią się jednak od nam znanych . Tym razem nad jeziorem szaleją łabędzie krzykliwe. Do niedawna można je było spotkać tylko jesienią i to pojedyncze pary.

Przez kolejne dni obserwujemy ich loty. Wyłaniają się z mgły i deszczu jak białe zjawy. Chodzimy nad jezioro, by podziwiać ten niezwykły spektakl. Doliczyłam się 80 ptaków.

Nadchodzą mroźne dni. Jezioro cichnie. Łabędzi jest niewiele a i te zbierają się do odlotu. Po chwili robi się dziwnie cicho i pusto.

Żurawie Nowa rodzinka

Trzeba mieć szczęście,by trafić na lądowanie całej grupy żurawi. Zmęczone długą drogą muszą odpocząć. Nie odlecą wszystkie. Zostaną te,które spędzają lato właśnie w naszej okolicy. Czekaliśmy na naszą parę,jednak ta już nie wróciła. Jej tereny wzięła w posiadanie inna para. Dopiero po chwili zauważyliśmy ,że są we trójkę. I tak zaczęła się nowa historia.

Wiosna Przyloty

Na ziemi jeszcze zima a na niebie znak wiosny,pędzące klucze żurawi

Na drzewach nie ma jeszcze liści,nie słychać śpiewu ptaków,ale zaczął się ruch ptaszarni. Na topolach wrzeszczą sójki a nad łąkami szaleją kruki. Czuje się już wiosnę.

Każdego roku wczesną wiosną spacerowaliśmy z kotami. Meo był specjalistą od dalekich wycieczek. Nad polami krążą dzikusy,gadają żurawie a na pożółkłej trawie pasą się kucyki. https://youtu.be/t6RXwGnHInc
Wśród traw i roślin,które nie dały się mrozom szalały koty. Po mroźnych dniach wreszcie mogą spędzać dużo czasu poza domem. Fakt,że Pańcia czai się z kamerą na kruka,bądź sarenki bardzo im się podoba. Koty bowiem spacerują zawsze z nami . Mrozy trzymają mnie w domu,ale pierwsze powiewy wiosny i krzyki żurawi kuszą do spacerów.
Podczas jednej z wędrówek zobaczyliśmy dwa polujące bieliki. Mieszkają gdzieś w okolicy i czasem latają nad doliną.

Jesienne żurawie

Pod koniec lata łatwiej zobaczyć żurawiowe dzieci.Potrafią latać i choć rodzice ich nadal karmią to nie ukrywają ich już przed światem. Niebawem będą musiały pierwszy raz odbyć daleką drogę. Część żurawi już w sierpniu odlatuje na zlotowiska,część mająca młode zwleka z tym .

W sierpniu nad naszymi głowami pojawiają się małe klucze. Kołują nawołując. Nasza rodzinka coś tam odkrzykuje z ziemi,aż któregoś razu podrywa się do lotu. Wysoko na niebie krąży klucz z którego spływa w dół jeden z żurawi. Jeden z naszej czwórki wznosi się coraz wyżej i wyżej. Po chwili dwa żurawie latają razem. Poniżej kołuje pozostała trójka. Mija trochę czasu i wszystkie nasze są już wysoko. Chwila i już nie wiadomo, które to są w tłumie. Lecą na zlotowiska ,by w odpowiednim momencie odlecieć na zimę hen daleko. Wtedy widziałam,je po raz ostatni. W październiku są dni,gdy nad głowami całe dnie ciągną rozkrzyczane klucze. Pędzą jakby się śpieszyły. W którymś zapewne odleciała tamtego roku nasza para. Jak co roku z wiosną czekaliśmy na nie. Tym razem nie wróciły. Ich teren zajęła inna para. Ale to już będzie nowa historia.

Żegnajcie !

Przedwiośnie pod kontrolą Burasia

Jeszcze trochę lodu, a zieleń tylko w postaci mchów i porostów,ale już czuje się ,że zima w odwrocie.

Czasem śniegiem posypie,ale sarenki też wiosnę czują.

Buraś bardzo lubił takie spacery i galopki wśród suchych traw.

Czasem trzeba wleźć na drzewo,by z góry skontrolować swoje włości.
Powrót do domu odwlekany,bo najbiższą okolicę trzeba koniecznie sprawdzić

Wiosenne Łabędzie

Na wolnych od lodu fragmentach jeziora pływa sobie zgodnie stadko łabędzi i kaczek. Brzydkie kaczątka jeszcze nie zmieniły barw i są łaciate.

Kilka dni póżniej tafla jeziora już jest bez lodu. W ciszy rozlegają się krzyki łabędzi. Łabądż niemy wcale nie jest niemową. Ich skrzydła w locie wydają charakterystyczny szelest. Tym razem słychać jeszcze ich nawoływania. Stadko łabędzi szaleje na niebie i wodzie. Białopióre pięknie prezentują się w słońcu.

Gdy słońce znikło ,a po gałęziach popłynęły krople deszczu łabędzie nadal szalały.

Brzydkie kaczątko

Najpierw przyszły roztopy a potem znów cienki lód pokrył jezioro i stawy. Usłyszeliśmy głos łabedzia. Maluch wędrował rozbijając lód i nawoływał niespokojny. Na szczęście było coraz cieplej. Nie wiem co młody robił tam sam? O tej porze roku łabedzie trzymają się razem. Dlaczego młody odłączył się od rodziny? Biedne „Brzydkie kaczątko”